Zimą ryby jedzą bardzo mało. Czy oznacza to, że o tej porze roku należy łowić tylko na niewielkie przynęty, natomiast latem tylko na duże? Tony dzieli się swoim bogatym doświadczeniem w łowieniu różnych gatunków ryb i na koniec dochodzi do wniosku, że wielkość przynęty wcale nie decyduje o sukcesie.
Ciągle zadaję sobie pytanie: jaka jest optymalna wielkość przynęty w poszczególnych porach roku? Często spotykam się przy tym z opinią, że latem, gdy woda jest ciepła, najskuteczniejsze są duże przynęty, natomiast zimą – tylko małe. Dlaczego? Otóż powszechnie uważa się, że w ciepłej wodzie ryby są znacznie aktywniejsze, mają większe zapotrzebowanie pokarmowe, szybszą przemianę materii, a tym samym preferują większe kąski.
Osobiście uważam, że takie tłumaczenie sprawy jest zbyt proste i bardzo ogólnikowe, a im więcej łowię, tym bardziej utwierdzam się w tym moim powątpiewaniu. W poniższym tekście chciałbym omówić charakterystyczne upodobania niektórych gatunków ryb oraz przytoczyć przykłady, które, mam nadzieję udowodnią Wam, że zimą małe przynęty nie zawsze są najskuteczniejsze.
PŁOCIE: są gatunkiem ryb, które w miesiącach zimowych zazwyczaj preferują większe przynęty, przynajmniej w tych rzekach, w których wędkuję. Latem najskuteczniejszą metodą, jaką znam, jest łowienie na pojedyncze ziarenko kukurydzy podane nad dywanem zanęty ze skiełkowanych ziarenek konopi. Jeśli używamy w charakterze przynęty trzech lub czterech ziarenek kukurydzy, brania są znacznie rzadsze i często przychodzi na nie bardzo długo czekać.
Zimą natomiast, te same płocie nie tylko nie unikają dużych przynęt z miąższu białego chleba (haczyk nr 6), ale często biorą także nawet na całe rosówki (szczególnie przy mętnej wodzie). Akurat podczas łowienia na chleb zauważyłem, i ciągle nie mogę się temu nadziwić, że na duże pacyny z miąższu (podawane na dużym haczyku) miałem zawsze lepsze wyniki, niż podczas łowienia na małe przynęty i na bardzo delikatny sprzęt. Ze względu na ciągłe powtarzanie się tego “fenomenu”, zaryzykuję stwierdzenie, że jest to pewnego rodzaju prawidłowość, chociaż do dzisiaj nie za bardzo wiem, jak to wyjaśnić.
BRZANY: zachowanie się i preferowanie przez nie małych lub dużych przynęt nie ma nic wspólnego z temperaturą wody. Ryby te dobrze biorą zimą i latem na wszystkie atrakcyjne dla nich przynęty, zarówno na małe, jak i na te bardzo duże. W przypadku brzan wszystko zależy od stopnia przejrzystości wody. Na podstawie mojego wieloletniego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że w czystej wodzie ryby te preferują raczej mniejsze przynęty, na przykład partykularne (drobnoziarniste). W mętnej wodzie, wcześnie rano lub wraz z zapadaniem ciemności najłowniejsze okazują się większe przynęty, a już w szczególności pocięta na kostki kiełbasa lub mielonka śniadaniowa.
W Anglii najpopularniejszą przynętą na brzany jest już od wielu lat mielonka śniadaniowa. Nikt nie ma wątpliwości, że brzany są zwariowane na punkcie tego mięsnego przysmaku. Jednocześnie można jednak zaobserwować, że w czystej wodzie ryby te rzucają się do panicznej ucieczki już na sam widok każdej większej kostki mielonki. Jednakże wraz z nastawaniem ciemności, te same brzany chciwie rzucają się na kostki mielonki, które wywoływały u nich tak duży niepokój w ciągu dnia.
Jeżeli nasuwają się z tego jakieś wnioski, to tylko takie, że brzany wyraźnie preferują małe przynęty w przejrzystej wodzie, natomiast na duże przynęty chętnie biorą nocą oraz wtedy, gdy rzeka jest mętna. Pora roku oraz temperatura wody nie mają tu żadnego znaczenia.
Jedynie jesienią poczyniłem podczas łowienia brzan na mielonkę śniadaniową dosyć ciekawe obserwacje. Podczas jednej z moich wędkarskich wędrówek nad rzeką łowiłem na kostki mielonki standardowej wielkości (2×2 cm) i przez kilka godzin nie miałem ani jednego brania. Wystarczyło jednak zwiększyć dwukrotnie wielkość przynęty, aby ryby zaczęły brać jedna po drugiej. Wybierając się na brzany jesienią warto o tym pamiętać.