Populacja dzikich łososi norweskich jest zagrożona. Nowoczesny bank genów powinien umożliwić przetrwanie rybom z cechami dziedziczonymi od tysięcy lat.
Olbrzymie niebezpieczeństwo, jakie zawisło nad całą populacją dzikich łososi, skłoniło rząd norweski do podjęcia decyzji o stworzeniu banku genów, w którym byłby przechowywany mlecz tych ryb. Poza tym, czyste genetycznie łososie będą też przetrzymywane w specjalnych, całkowicie odizolowanych centrach hodowlanych. Koordynator tego projektu, Dagfinn Gausen z norweskiego Urzędu Ochrony Środowiska z siedzibą w Trondheim, wyjaśnia, dlaczego rząd zdecydował się na realizację tak szeroko zakrojonej akcji ratunkowej: kwaśne deszcze, w Europie Zachodniej powodowane głównie emisją spalin do otoczenia, już od wielu lat powodują śnięcia narybku łososi w rzekach. Niektóre odmiany łososi z wielu rzek prawie już całkowicie wyginęły. Kolejnym wielkim niebezpieczeństwem zagrażającym rybom łososiowatym jest mała przywra, pasożyt zewnętrzny skóry – Gyrodactylus salaris. Przywra ta atakuje w wodzie słodkiej głównie młode łososie. W 34 norweskich rzekach wyginęły z tego powodu prawie całe populacje łososi. Farunkulozy i infekcje grzybicze dopełniają reszty. Dzikim rybom zagraża też nowe niebezpieczeństwo, a mianowicie ze strony farm hodowlanych łososi. Często zdarza się bowiem, że gwałtowne burze i silne wiatry uszkadzają klatki, a co za tym idzie, co roku tysiące hodowlanych łososi ucieka na wolność. Ryby te wstępują potem do wielu rzek i nie tylko przenoszą pasożyty, ale także wnoszą „obcą krew”. Krzyżują się z dzikimi łososiami i zmieniają naturalnie ukształtowany od tysięcy lat potencjał genetyczny poszczególnych odmian. W jednym przypadku stwierdzono nawet, że procentowy udział łososi hodowlanych w całej populacji łososi przystępujących do tarła wyniósł aż 80 procent. Stara odmiana ryb z tamtej rzeki skazana jest praktycznie na wyginięcie. Dyplomowany biolog Dagfinn Gausen wyjaśnia, dlaczego stare odmiany łososi powinny być za wszelką cenę zachowane: naturalne odmiany łososi w poszczególnych rzekach tworzą jedność o bardzo specyficznych właściwościach ukształtowanych w ciągu tysięcy lat. Są to między innymi takie cechy, jak szybkie lub wolne tempo wzrostu, wcześniejszy lub późniejszy termin przystępowania do tarła, zasięg wędrówek podejmowanych w morzu i instynktowna chęć pokonywania przeszkód w rzece. Dorosły dziki łosoś bez trudu pokonuje dowolną liczbę nawet bardzo wysokich wodospadów. Łososie hodowlane często w ogóle nie podejmują takich prób.
Wrodzona odporność
Bardzo ważna jest też „odporność” na niski stan wody w rzece, na długotrwały mróz oraz nadmiernie wysoką temperaturę. Dzikie łososie (z wrodzoną odpornością) potrafią przeżyć nawet w bardzo trudnych warunkach. Jeżeli jednak genetyczny potencjał tych ryb zostanie uszczuplony w wyniku ciągłego krzyżowania się z łososiami hodowlanymi, zanika umiejętność przystosowania się do nie sprzyjających warunków panujących w danym momencie w rzece. Całej populacji ryb zaczyna zagrażać olbrzymie niebezpieczeństwo, a nawet wyginięcie. Wszystkim tym zagrożeniom ma zapobiec działający od 1989 roku bank genów łososi. Założenia genetyczne poszczególnych odmian łososi będą przechowywane tak długo, dopóki zabiegi wapnowania nie zlikwidują zakwaszenia rzek, dopóki nie uda się zapanować nad inwazjami chorób pasożytniczych. Jako pierwszy powstał bank nasienia łososi w Trondheim. Nasienie pobierane jest metodą wyciskania od zdrowych i czystych genetycznie ryb, a następnie jest zamrażane w ciekłym azocie w temperaturze minus 197 stopni. W cylinderkach z tworzywa sztucznego przechowuje się po jednym mililitrze mleczu. Taka ilość nasienia pozwala później na zapłodnienie przynajmniej pięciuset ziarenek ikry. „Później” – oznacza dowolną przerwę czasową, za rok, za dziesięć lub nawet dwadzieścia lat. Obecnie naukowcy są przekonani, że zamrożone w tak niewyobrażalnie niskiej temperaturze nasienie, można przechowywać nieskończenie długo. W 1994 roku bank genów dysponował już nasieniem 162 odmian łososi z różnych rzek. Dlaczego jednak przechowuje się tylko mlecz, a nie ikrę łososi? Naukowiec Gausen unosi powoli ramiona w górę. – Na całym świecie prowadzone są intensywne badania nad możliwością przechowywania ikry ryb. Niestety okazuje się, że ikry nie daje się tak samo zamrozić, jak mlecz. Od razu obumiera. Zaawansowanie prac badawczych pozwala mieć jednak nadzieję, że wkrótce uda się opracować metodę pozwalającą na wieloletnie przechowywanie także ziarenek ikry.
Żywe konserwy
Same banki genów z zamrożonym mleczem ryb to oczywiście trochę za mało, aby mieć pewność, że akcja ratowania poszczególnych odmian dzikich łososi zakończy się sukcesem. Któż może bowiem zagwarantować, że zawsze będzie można zdobyć czyste genetycznie samice, których ikrę zapłodni się przechowywanym nasieniem? Z tego też względu zdecydowano się także na zorganizowanie banku genów łososi, umożliwiającego zachowanie gatunku. W bankach tych przetrzymywane są przy równie wysokich kosztach i ryzyku „czysto rasowi” rodzice następnych pokoleń. Pierwszy tego typu obiekt powstał w 1989 roku w Haukvik (na zachód od Trondheim), drugi w fiordzie Eidfjord koło Bergen, budowę trzeciego planuje się w miejscowości Mo i Rana w prowincji Nordland. Pierwszy materiał do banków łososi pochodził z odłowów sieciowych w morzu oraz z odłowów agregatowych w rzekach. Pozyskane ryby segregowano na czysto rasowe i hodowlane (różnice między nimi są widoczne nawet gołym okiem). Następnie, czyste genetycznie łososie zostały oznaczone i od każdej ryby pobrano produkty płciowe (do osobnych pojemników). Oznakowane ryby uśmiercano i dokładnie badano, czy nie były nosicielami chorób. Zapładniano tylko ikrę pochodzącą od zdrowych rodziców.