Szczury lądowe opanowały już sztukę łowienia w morzu z łodzi. Teraz marzy im się łowienie z wybrzeża. Przedtem jednak powinni udać się na zakupy do dobrze zaopatrzonego sklepu wędkarskiego.
Łowienie ryb z morskiej plaży to wspaniała przygoda, podczas której wędkarz ciągle konfrontowany jest z potężnymi siłami przyrody. Koledzy wędkujący w wodach słodkich znają to tylko w minimalnym zakresie. Przypływy i odpływy, silny wiatr, wysokie fale i prądy morskie określają sposób łowienia, wymuszają stosowanie specjalnego sprzętu. Każdy, kto pragnie zająć się łowieniem z wybrzeża morskiego na poważnie i sprawić sobie odpowiedni sprzęt, powinien najpierw się trochę nad tym zastanowić. Niebezpieczeństwo dokonania nieodpowiedniego zakupu jest bowiem bardzo duże. Wybór wędzisk i kołowrotków w sklepach wędkarskich jest olbrzymi. Kupowany sprzęt powinien być najwyższej jakości i nie da się ukryć, że jest to poważny wydatek. Za kwotę od 800 zł do 1 tys. zł powinniśmy skompletować dobry kij, kołowrotek, kupić odpowiednią żyłkę i wszystkie drobiazgi niezbędne do łowienia ryb płastugowatych, dorszy, węgorzy i labraksów (ryba z rodziny strzępielowatych). Zacznijmy od wędzisk. Dobrej jakości kij do łowienia z wybrzeża morskiego powinien być sprężysty i umożliwiać bardzo dalekie wyrzucanie przynęty naturalnej. Gdyby kij ten był zbyt sztywny, przynęta prawie zawsze spadałaby z haczyka przy energicznym wymachu. Jeżeli jest to możliwe, powinniśmy wykonać wędką kilka próbnych rzutów, zanim ją kupimy.
Testowanie akcji w małym sklepowym pomieszczeniu, sprowadzające się do wprowadzenia trzymanego w ręku wędziska w drgania, nie pozwala na właściwą ocenę sprzętu. Większość wędkarzy morskich stosuje kije o długości około 4,5 m. Dłuższe wędziska są bardzo niewygodne w transporcie, gdyż nie produkuje się jeszcze dobrych trzyczęściowych wędzisk do łowienia z wybrzeża.
Silne wędzisko
Bardzo ważna jest długość dolnika poniżej miejsca mocowania kołowrotka. Dolnik musi być trochę dłuższy od przedramienia wędkarza, gdyż tylko wtedy będziemy w stanie wykonać siłowy rzut na znaczną odległość. Jeżeli nastawiamy się głównie na łowienie ryb płastugowatych, powinniśmy zdecydować się na wędzisko o mniejszym ciężarze rzutowym, ponieważ do łowienia tych ryb niewskazne jest używanie dużych ciężarków. Samo wędzisko, oprócz czułej szczytówki, powinno być jednak bardzo mocne, żebyśmy mogli wykonać rzut przynajmniej na kilkadziesiąt metrów. Kupując kołowrotek zwróćmy uwagę na jego przełożenie oraz solidność wykonania. W większości przypadków podczas łowienia z wybrzeża, w odróżnieniu od łowienia z łodzi, duże przełożenie kołowrotka jest zaletą. Dzięki szybkiemu nawijaniu żyłki, możemy zaraz po braniu szybko oderwać ciężarek i rybę od dna, odciągając ją tym samym od zaczepów. W przypadku kołowrotków stacjonarnych, a tylko o takich będzie tu mowa, powinniśmy zdecydować się na nowoczesny model z długą, koniczną szpulą dalekich rzutów (patrz rys. 1 b). Szpula taka, a dokładniej jej krawędź, stawia podczas rzutu bardzo mały opór schodzącej żyłce.
Nawijanie na krzyż
Niektóre kołowrotki typu long cast nawijają żyłkę na szpulę „na krzyż”, dzięki czemu podczas rzutu żyłka schodzi jeszcze łatwiej, a więc ciężarek z przynętą lecą na jeszcze większą odległość. Staromodne płaskie szpule z szeroką krawędzią (patrz rys. 1 a) bardzo wyhamowują schodzącą z nich żyłkę. Wiele nowych typów kołowrotków wyposażone jest dodatkowo w mechanizm uniemożliwiający wchodzenie żyłki pod szpulę. Łowiąc z wybrzeża używamy żyłek monolitycznych od 0,30 do 0,40 mm. Z reguły zupełnie wystarcza, gdy na szpuli mieści się 250 m żyłki 0,40 mm. Zdecydowanie się na kupno kołowrotka mieszczącego na szpuli 400 m żyłki 0,40 mm nie ma najmniejszego sensu, gdyż później będziemy musieli stale wydawać więcej pieniędzy na żyłkę lub ciągle nawijać na szpulę podkład. Bardzo ważne jest, aby szpula była w całości „wypełniona” żyłką (patrz rys. 1 c). Dzięki temu tarcie żyłki o krawędź szpuli podczas rzutu jest minimalne. Musimy też kupić sobie szpulę zapasową. Tylko dzięki temu będziemy mieli możliwość szybkiej wymiany żyłki na cieńszą lub grubszą. Do końca żyłki głównej musi być dowiązanych około 5 m żyłki „strzałowej” o średnicy 0,50 mm. Gruba żyłka eliminuje niebezpieczeństwo zerwania się żyłki w momencie rzutu. Jeżeli bowiem zechcemy wykonać siłowy rzut 200-gramowym ciężarkiem i żyłką 0,35 mm, istnieje poważne niebezpieczeństwo, że przy kolejnym rzucie żyłka ta mogłaby nie wytrzymać olbrzymich naprężeń. Bez żyłki „strzałowej” żyłka główna pęka zwykle na wysokości przelotki szczytowej. Po skończeniu łowienia należy zawsze przemyć kołowrotek słodką wodą i kapnąć kropelkę oleju pod rolkę wodzącą żyłkę na kabłąku.
Stary typ szpuli kołowrotka (1a) z szeroką krawędzią, o którą trze się schodząca z kołowrotka żyłka (znaczne ograniczenie długości rzutu). Pośrodku (1b) nowoczesna szpula long cast, czyli szpula dalekich rzutów. Na dole szpula z optymalną ilością żyłki (1c). Dla lepszego zobrazowania rysunku żyłka jest przezroczysta.
Wędkując na powyższy zestaw unikniemy wielu zaczepów, łatwiejszy będzie też hol dużej ryby. Przyponowy trok boczny przymocowany jest do żyłki głównej na pętelkę (mocno zaciągniętą). Trok boczny (z haczykiem) ma ok. 80 cm i wykonany jest z żyłki 0,30 lub 0,35 mm (rysunek 2a).
Zaleta: możliwość przesuwania przyponowego troka bocznego od ciężarka aż do karabińczyka łączącego grubą żyłkę z żyłką główną.
Trójnożne stojaki
Stojak jest niezbędny, aby po rzucie mieć gdzie odstawić długą wędkę. Jeśli wędkujemy z piaszczystej plaży, wystarczy nam zwykły stojak ze szpikulcem wbijanym w podłoże. Lepsze i bardziej uniwersalne są jednak trójnogi, które możemy ustawić nie tylko na piasku, ale także na twardym kamienistym podłożu lub na molo. Zawieszenie pomiędzy nóżkami stojaka wiadra lub worka wypełnionych piaskiem bardzo zwiększa stabilność stojaka. Nie należy go nigdy stawiać zbyt blisko wody, zwłaszcza podczas przypływu. W każdej chwili bowiem może pojawić się pojedyncza fala, która może okazać się nadspodziewanie wysoka. Wędkowanie z wybrzeża jest najskuteczniejsze nocą przy spokojnym morzu. Potrzebna nam będzie do tego lampa, najlepiej naftowa, którą możemy zawiesić pomiędzy nogami stojaka. Nad wodę zabieramy także zapasowy knot. Bardzo pomocna jest również latarka mocowana na głowie. Zawsze zabierajmy ze sobą nad wodę odpowiednią liczbę ciężarków. Gdy łowimy z wybrzeża, zaczepy i strata ciężarków oraz przyponów zdarzają się bardzo często, Ciężarki z drucianymi wąsami mogą być używane tylko w łowiskach o czystym dnie. Możemy też zastosować tzw. „statecznik”, czyli plastykową płytkę połączoną z karabińczykiem i agrafką, do której podczepiamy ciężarek.
Podrywanie ciężarka
W momencie, gdy zaczniemy nawijać żyłkę, statecznik stawia opór wodzie i razem z ciężarkiem natychmiast odrywa się od dna. Poprzez karabińczyk z agrafką powinny być podczepiane nie tylko ciężarki, ale także troki boczne. Zapobiega to skręcaniu się żyłki i bardzo ułatwia wymianę troków przyponowych lub ciężarka. Wskazane jest, aby karabińczyki i haczyki przechowywane były w poręcznych, plastykowych pudełkach. Haczyki zawsze muszą być suche. Już jedna kropla morskiej wody może spowodować ich korozję. Nigdy więc nie zabierajmy ze sobą nad morze całego posiadanego zapasu haczyków. Na koniec chciałbym polecić Wam prosty zestaw do łowienia z wybrzeża (rys. 2). Dzięki możliwości przesuwania przyponowego troka bocznego unikniemy wielu zaczepów i łatwiej nam będzie holować duże ryby. W przypadku tego zestawu, przyponowy trok boczny przymocowujemy do żyłki głównej na pętelkę. To wszystko. Teraz spójrzcie na kalendarz i zorientujcie się, który z najbliższych dni wróży najlepsze brania. Kalendarze z zaznaczonymi przypływami i odpływami morza można kupić w sklepach wędkarskich w nadmorskich miejscowościach.
Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeżyć szczęśliwe godziny nad morzem. Pod warunkiem, oczywiście, że święty Piotr i Neptun okażą nam swoją przychylność.