KLENIE: w ich przypadku prawie wszystkie książki i czasopisma wędkarskie zalecają, by wraz ze spadkiem temperatury wody stosować coraz mniejsze przynęty. W myśl tego założenia, zimą, gdy temperatura wody jest bliska zera, skuteczne są tylko maleńkie przynęty podawane na niewielkich haczykach. Klenie są w zimnej wodzie bardzo ociężałe i nie przejawiają chęci na aktywne zdobywanie pokarmu.
Moje bogate doświadczenie, wynikające chociażby z faktu złowienia w ostatnich latach kilkuset zimowych kleni, i to w bardzo różnych warunkach, w znacznej mierze potwierdza powyższe stwierdzenie. Dodam jednak, że podczas łowienia zimowych kleni, wielkość przynęty nie ma nic wspólnego z temperaturą wody.
O sukcesie decyduje tylko sposób podania przynęty. Ryby te interesują się zarówno dużą, jak i małą przynętą, a o braniach decyduje tylko łatwość w pochwyceniu pokarmu.
W zimnej wodzie klenie pobierają znacznie mniej pokarmu i nie są tak ruchliwe, jak latem. Podczas wędkowania musimy ciągle o tym pamiętać. W ciepłej wodzie łowię zawsze w sposób aktywny, a moja przynęta znajduje się w ciągłym ruchu (spływa z prądem wody). Zimą natomiast, w tych samych łowiskach wędkuję bardziej statycznie. Moja przynęta nie porusza się z prądem wody, ale ciągle znajduje się w jednym i tym samym miejscu. Latem preferuję małe przynęty, takie jak kukurydza, natomiast zimą moim absolutnym faworytem są duże pacyny z miąższu białego chleba lub duże kulki topionego sera. Jeżeli obławiacie zimą jakieś kleniowe miejsce, a delikatne brania na małą przynętę sygnalizowane są tylko minimalnym zadrganiem spławika i nie możecie nic zaciąć, spróbujcie po prostu założyć na większy haczyk coś większego. Podejrzewam, że spotka Was wtedy bardzo mila niespodzianka.
KARPIE: w ciągu kilku ostatnich lat wędkarze karpiowi także zmienili swój „sposób myślenia” odnośnie optymalnej wielkości przynęt. Jeszcze nie tak dawno temu, przez cały sezon letni łowiono tylko na duże przynęty, natomiast późną jesienią, wraz z ochładzaniem się wody, przestawiano się na coraz to mniejsze przynęty. Dzisiaj obowiązują zupełnie inne „reguły” i małe przynęty partykularne okazują się najbardziej skuteczne właśnie latem. W sezonie zimowym, niezależnie od wielkości przynęty, na którą się łowi, nie należy nigdy jednak wrzucać do wody zbyt dużych ilości zanęty (szczególnie podczas łowienia na kulki proteinowe).
Wielu wędkarzy przekonało się już, że zimą karpie biorą o wiele lepiej na duże przynęty. Wynika to z faktu, że ryby te stosują wtedy bardzo oszczędną gospodarkę zasobami energii i jeden większy kąsek jest dla nich znacznie atrakcyjniejszy, niż energochłonne zdobywanie dużych ilości drobnego pokarmu. Opierając się na takich założeniach, wielu wędkarzom udawało się ostatnio złowić zimą wiele dużych karpi. Najskuteczniejszą przynętą okazało się kilka kulek proteinowych o średnicy po 20 mm, podawanych na jednym, stosunkowo długim przyponie włosowym. Jeszcze kilka lat temu tego typu przynęta na zimowe karpie byłaby zupełnie nie do pomyślenia.
SZCZUPAKI: podobnie jak wszystkie inne drapieżniki, zawsze polują na te ryby, które stanowią najłatwiejszą zdobycz. W miesiącach letnich, gdy w wodzie pływają miliony świeżo wyklutego narybku, szczupaki przedkładają tę zdobycz nad każdą inną. Upolowanie kilku lub kilkunastu małych rybek dziennie nie stanowi najmniejszego problemu. Wiedzą o tym również wędkarze i dlatego w okresie letnim tak chętnie stosują małe przynęty. Zimą większość ryb stanowiących pożywienie szczupaków stoi prawie w całkowitym bezruchu nad dnem, a to z kolei wymusza na drapieżnikach szukanie właśnie tam zdobyczy. Być może właśnie w ten sposób da się wytłumaczyć, dlaczego w zimnej wodzie, tak skuteczna okazuje się martwa ryba podana na zestawie gruntowym.
Jest to najprostszy dowód na to, że wędkarz, który stosuje latem duże przynęty, natomiast zimą bardzo małe, łowi w sposób nienaturalny, a tym samym obok ryb.