Pstrąg potokowy w mniemaniu wielu wędkarzy, szczególnie tych, którzy go jeszcze nie łowili, jest drapieżnikiem trudnym do przechytrzenia.
Podobną opinię podzielają, również pstrągarze, uważając, że złowienie grubego „fario” wymaga pewnego kunsztu i umiejętności. Także naukowcy, zajmujący się jego biologią, stwierdzili empirycznie interesujące i ciekawe – godne ichtiologicznej uwagi zachowania „żerowe” i bytowe. Przez swoje pokrewieństwo z wędrownymi formami Salmo, potokowiec niejako spaja swoimi obyczajami całą rodzinę salmonidów. Ta sama ryba, a potrafi (w zależności od środowiska, w którym żyje) przybierać osiadły lub wędrowny tryb życia i zmieniać swoją „pstrokatą” szatę.
Zamieszkuje on zarówno bagniste, zakrzaczone pomorskie rzeki, znajdujące się na ich biegu jeziora, i -oczywiście – wartkie górskie strumienie. W tych ostatnich barwę ciała upodabnia do wapiennego podłoża będąc prawie wysrebrzonym, o bardziej wydłużonym kształcie, by w torfowo-bagiennych rzeczułkach być „krępym” złotobrunatnym kropkowańcem.
Niejeden raz spotkałem się ze zdziwieniem „niewtajemniczonych” wędkarzy, że może on żyć w takich wodach. Panuje ogólne wyobrażenie, że pstrągi „to tylko są w górach”. Specyfika tego szlachetnego drapieżcy ujawnia się poprzez sposób żerowania oraz rodzaj pobieranego pokarmu, zależnie od miejsca występowania. W bystrych górskich potokach jego „wyjścia” są jakby „statyczne” i polegają na zbieraniu niesionych z nurtem kąsków, którymi są żywe i martwe owady i ich larwy, a także drobna bezkręgowa fauna denna, natomiast w większych (o wolniejszym uciągu) żyznych rzekach Pomorza, ma swoje kryjówki w głębokich dołach, potrafi zaczajony uderzyć w przepływającą w pobliżu jego stanowiska rybę, upodabniając swoje zachowanie do polujących z zasadzki szczupaków. Zresztą u grubych pstrągów rybi pokarm stanowi istotny element ich menu i poważne źródło kaloryczne.
Sama nazwa Salmo wskazuje, że jest on „Szlachcicem” wśród drapieżników, a wiadomo – szlachecka krew ma to do siebie, że powoduje różnego rodzaju kaprysy, chimery i dziwactwa. Ochotnicy, którzy chcieliby go dostać, muszą to wziąć pod uwagę.
Dla wytrawnych pstrągarzy potokowiec nie ma tajemnic. Są jednak takie dni, że nijak go podejść. Wszelkie eksperymentowanie nie skutkuje. Trzeba nie lada pomysłów, by podana przynęta przypadła mu do gustu. Nawet natrafiwszy na czas żerowania, do prowadzonej obrotówki, woblera czy muchy „wyjdzie”, „policzy nogi” – jak mawiają muszkarze – i wróci leniwie, bez pośpiechu tam, skąd wyszedł. A jeżeli „skubnie” to tak, że nie ma możliwości zacięcia. Złowienie go wtedy – to prawdziwy wędkarski majstersztyk.
Ale w zachowaniu pstrągów nie brak również odstępstw i wyjątków od utartych schematów i reguł. Bywa, że atakuje wszystko co się rusza w wodzie, specjalnie nie wybrzydzając i przebierając. W takich momentach złowić go mogą nawet pstrągowi nowicjusze. Wcześniej wypuszczony lub uwolniwszy się z haka, potrafi powtórnie uderzyć w tę samą błystkę – ten sam kaleczący „obiekt”, nie szanując wcale swojego życia. Sprawia wówczas wrażenie głupiej ryby – oczywiście jeżeli ryba może być głupia.
Innym razem, po niezamierzonym, przypadkowym rzucie, ba – nawet często nieudanym – zdarza się, że wyskoczy półmetrowy pstrąg nie wiadomo skąd i szarpnie z takim impetem i siłą, jakby nigdy nie widział woblerka. Przez totalny brak instynktu samozachowawczego i ostrożności, wydaje się być niegodnym „szlacheckiego” tytułu. Dlatego pstrągowe polowanie jest zajęciem absorbującym, pełnym niespodzianek tak rajcującym spinningistów i muszkarzy o traperskim zacięciu.
Łowienia „potoków” nie można się nauczyć czytając wędkarskie artykuły w fachowej literaturze. Na w miarę stałe efekty trzeba zapracować częstym „byciem” na wodzie, a te łatwo nie przychodzą.
Należy je „wychodzić” latami praktyki, doświadczeń, obserwacji, przeżyć i… niepowodzeń. Każda pstrągowa woda rządzi się swoimi prawami, zależnie od uwarunkowań hydrologicznych, termiki i żyzności oraz rodzajów i gatunków występujących w niej organizmów. Aby je poznać i zrozumieć należy w danej wodzie łowić niejeden raz. Znają tę prawdę wędkarze-autochtoni, którzy za pstrągiem nie wychodzą „w ciemno” i nie wracają „na pusto”. Odmienne obyczaje potokowców objawiają się przez fakt aktywnego żerowania w czasie wylęgu i wylotu wszelkich owadów (rójki) – mówiąc krótko od ilości występującego w wodzie pożywienia w określonym miejscu i czasie. Jest to jedno z ważniejszych uwarunkowań, które bezpośrednio decyduje o aktywności pstrągów.
O wpływie warunków atmosferycznych na żerowanie tego salmonida wiedzą wszyscy, należy jednak zauważyć różnice z okresem brań pozostałych gatunków. Są one znaczne. Przez swoje zimnolubne upodobania bierze kiedy indziej niż np. szczupak czy sandacz. Reasumując, pstrągi potokowe są rybami o specyficznej obyczajowości, a łowienie ich na spinning czy sztuczną muchę wymaga trochę cierpliwości i uporu. Są chwile, że „gotuje się woda” gdy pstrągi żrą. Łowienie ich w tym czasie pozostaje długo w pamięci, pozostawia niezapomniane wrażenia. Warto więc „pracować” uparcie, by na taki czas trafić. Nadeszła wiosna. Najlepsza pora dla pstrąga i… na pstrąga.