Krótkie przygięcie
Krótkie i energiczne przygięcie szczytówki to dla większości wędkarzy sygnał do najwyższej gotowości. Nic się nie działo, cisza i spokój nad wodą, a tu nagle, zupełnie niespodziewanie, drgająca szczytówka błyskawicznie wygina się tak energicznie, że aż miło. Zanim jednak zdążymy zareagować zacięciem, szczytówka prostuje się powracając do poprzedniego położenia. Większość wędkarzy (klnąc pod nosem) jest wtedy święcie przekonana. że było to ostrożne branie dużej ryby. W rzeczywistości wcale nie było to branie, gdyż krótkie, jednorazowe przygięcia szczytówki prawie zawsze spowodowane są trąceniem żyłki przez przepływającą rybę. Czasami ryba może nawet zaczepić się o żyłkę płetwą piersiową, raz się szarpnie (szczytówka oczywiście zareaguje krótkim przygięciem) i już po chwili odplątuje się i płynie dalej.
Z krótkich przygięć szczytówki można wyciągnąć następujący wniosek: w pobliżu przynęty kręcą się ryby i w każdej chwili możemy spodziewać się brania. „Długotrwałe skubanie” jest braniem pośrednim pomiędzy „skubaniem”, krótkim przygięciem. Szczytówka reaguje licznymi, niespodziewanymi i bardzo krótkimi przygięciami. Nagina się na dwa, trzy. co najwyżej cztery centymetry, by błyskawicznie się wyprostować i znowu zacząć drgać. Taka zabawa może trwać nawet kilka minut, choć nie zawsze non stop, a raczej z przerwami. Także i w tym przypadku większość wędkarzy nie wie, jak interpretować takie branie. Przyczyna „długotrwałego skubania” zazwyczaj jest zupełnie prozaiczna. W łowisku zgromadziła się drobnica, która podskubuje o wiele za dużą dla niej przynętę. Głównymi winowajcami są przeważnie małe płocie i jelce. Jeżeli nastawiliśmy się na duże ryby, powinniśmy zupełnie ignorować takie drgania szczytówki. W momencie. gdy w zanęconym miejscu pojawią się większe ryby. drobnica nie będzie miała tam już czego szukać. Jeżeli jednak naszym celem są mniejsze ryby, zmieniamy przypon na cieńszy (z małym haczykiem) i zaczynamy zabawę.
Branie z uderzeniem
Najprzyjemniejszym braniem, a zarazem najlepiej widocznym na drgającej szczytówce, jest „branie z uderzeniem”. Wędzisko stoi (leży) sobie spokojnie w stojaku i nagle szczytówka zaczyna przyginać się w kierunku wody i odchyla się o 20-30 cm. Czasami nawet dochodzi do tego, że wędka spada ze stojaka, a w ekstremalnych przypadkach może być także wciągnięta do rzeki! W braniach z uderzeniem specjalizują się głównie brzany. Pod wodą wygląda to w następujący sposób: ryba bierze przynętę do pyska. czuje podejrzany opór, wpada w panikę i rzuca się do natychmiastowej ucieczki w dół rzeki. Nic więc dziwnego, że drgająca szczytówka tak dramatycznie się wygina. Zacięcie przeważnie jest zbędne, gdyż ryba zahacza się sama. Sukcesem będzie już to. gdy uda nam się uchronić wędkę od kąpieli. Takiego brania nie zapomina się do końca życia. A co oznacza sytuacja, gdy drgająca szczytówka przygnie się i pozostanie w takim położeniu? Tego rodzaju „brania”, szczególnie jesienią. doprowadziły już do zwątpienia niejednego wędkarza. Wyjaśnienie tej zagadki jest bardzo proste. Jesienią prąd wody niesie opadłe liście i obumarłe części roślin, które czepiając się żyłki powodują wygięcie się szczytówki sygnalizacyjnej (łagodnym i powolnym ruchem). Po zupełnym wygięciu się, szczytówka długo pozostaje w tej samej pozycji. Wielu wędkarzy widząc powolne przyginanie się szczytówki, próbuje zacinać. Oczywiście nie ma wtedy mowy o zahaczeniu jakiejś ryby, co najwyżej kępki roślin lub przegniłych liści. Z tego też względu nigdy nie należy podniecać się, gdy szczytówka zaczyna powoli się przyginać. Prawdziwe branie zawsze objawia się drganiami szczytówki. Jeżeli rzeka niesie dużo roślinności i liści, powinniśmy ustawiać wędzisko zupełnie pionowo, żeby w wodzie znajdowało się jak najmniej żyłki.
Fałszywy alarm
Często się zdarza, że szczytówka najpierw trochę drga, a następnie, po pięciu, dziesięciu sekundach przerwy, zdecydowanie się wygina. Wielu wędkarzy wykonuje energiczne zacięcie zaraz po zaobserwowaniu drgań i właśnie dlatego traci szansę na złowienie ryby. Lepsze wyniki odnoszą bardziej opanowani koledzy, którzy czekają na przygięcie szczytówki. Z brań „na raty” znane są głównie płocie. Ryba interesuje się przynętą, bawi się trącając ją pyszczkiem, a szczytówka sygnalizuje to delikatnymi drganiami. Płoć nie spieszy się jednak z chwyceniem przynęty do pyska. Dlatego też nie powinniśmy spieszyć się z zacięciem, gdyż moglibyśmy tylko w ten sposób spłoszyć rybę. Lepiej chwilę poczekać, aż płoć zdecydowanie zasygnalizuje branie i dopiero wtedy zacinamy. Drgająca szczytówka jest fascynującym, niezwykle czułym „ogniwem” pomiędzy rybą a czekającym na branie wędkarzem. Kluczem do sukcesu w tej metodzie wędkarskiej jest opanowanie trudnej sztuki wyobrażania sobie na podstawie ruchów szczytówki. co takiego dzieje się w wodzie z przynętą. Opanowanie techniki wędkowania na drgającą szczytówkę nie jest łatwe, ale czego się nie robi, żeby złowić więcej ryb.
Zmiana koloru
Jeżeli nie mamy możliwości dokupienia białych szczytówek, musimy pomalować je sami. Bardzo dobry do tego celu jest Tipp-ex. czyli płynny korektor używany przez sekretarki, gdy popełniły jakiś błąd podczas maszynopisania. Tipp-ex długo trzyma się na powierzchni szczytówki. W każdej chwili możemy go też zdrapać, gdy mamy zamiar znowu łowić na szczytówkę w oryginalnym kolorze.